Psychoterapeuta Warszawa - Gabinet Psychoterapii Dialog
Psychoterapeuta Warszawa - Gabinet Psychoterapii Dialog

Jak kochać dziecko

psychoterapia.poradnia.edu.pl / My w prasie / Jak kochać dziecko
« powrót do listy artykułów

 Bożena Janiszewska                                                                      Bliżej przedszkola

 Wyższa Szkoła Pedagogiczna przy ZNP                                      Nr. 4.67 kwiecień 2007

 Ośrodek Szkoleń dla Nauczycieli MEJ                                      

 

W „Gazecie   Wyborczej” z dn. 6.02 2007r. pan Dominik Uhlig w swoim artykule „Rodzice wierzą w bicie, nauczyciele – już nie” ,  pisze: „ Większość bijących wierzy w wychowawczą moc twardej ręki, bo sami w dzieciństwie byli bici – przyznaje się do tego aż czterech na pięciu Polaków”, ”60 proc. najmłodszych doświadcza ich (kar fizycznych – przyp. autorki) w wersji łagodnej – najczęściej klapsów. Ale co czwarte dziecko jest bite pasem lub innym przedmiotem.”, ”Najczęściej bite są małe dzieci, które same nie potrafią się jeszcze obronić...”

     Bicie, straszenie, wyzwiska, zakazy, stanie w kącie itp. dość powszechnie uważane są za sku-

teczne kary   w procesie wychowania ( a w szkole dochodzą jeszcze uwagi w dzienniczkach typu:

nie uważa na lekcjach, rozmawia z kolegą itp. – za co dziecko też w domu jest karane).

     Należy postawić sobie podstawowe pytanie – co to są kary i czemu mają służyć?

Unikając naukowych definicji można powiedzieć, że stosujemy kary po to, by oduczyć osobę karaną niepożądanych zachowań, karą jest natomiast taka sytuacja, która sprawie przykrość osobie karanej (tzw. wzmocnienie negatywne lub inaczej przykre konsekwencje zachowań).

     Byłam świadkiem takiej sytuacji: matka przewijała w przychodni na przewijaku niemowlę

w wieku około 7 – 9 miesięcy, które śmiało się   machając rączkami i nóżkami. Matka miała trudność z założeniem dziecku rajstopek, krzyknęła: nie możesz leżeć spokojnie!! i dała dziecku dość silnego klapsa w pupę. Dziecko zaniosło się płaczem, znieruchomiało, a matce łatwiej było dziecko ubrać. Matka skomentowała: czasem trzeba dać mu klapsa, bo nie można sobie z nim poradzić! Czy to była kara, czy dziecko tak małe zmieni swoje zachowanie (które jest naturalne i typowe dla tego wieku) czy też przejaw bezradności i brak wiedzy matki???

     Co byłoby, gdyby dziecko dostawało klapsy przy każdym przewijaniu? – nie jest trudno prze-

widzieć – dziecko na widok matki trzymającej pampersa od razu zaczęłoby płakać- lękałoby się sytuacji przewijania, przebierania i innych czynności tego typu (zaznaczam, że nie są to sytuacje wymyślone – są matki, które traktują dzieci jak lalki, które mają być „grzeczne”, dzieci są więc szarpane, przewijane ze złością, na dzieci się krzyczy itp.). A przecież wystarczy: uśmiechnąć się, zagadać, cmokać, śpiewać – zwrócić na siebie uwagę dziecka i   staje się ono „spokojniejsze” – wtedy sytuacja zaczyna kojarzyć się dziecku z przyjemnością i radością.

 

      Konsekwencje zachowań kończące się pozytywnie, przyjemnie, definiowane są jako nagrody. Każdy z nas ma   tendencję do powtarzanie działań i zachowań, których skutkiem jest właśnie przyjemność. Czyli nagroda motywuje, mobilizuje nas do powtarzania zachowań pożądanych (a o to właśnie chodzi w procesie wychowania), a kara nie zawsze odstrasza.

 

     Warto przyjrzeć się jakie bywają skutki niewłaściwie stosowanych kar i nagród.

 

I. Skutki niewłaściwego karania.

 

   1. Kary nie likwidują wielu niewłaściwych zachowań, ale je modyfikują .

Jeżeli ukarzemy dziecko za np. próby palenia papierosów, gdy częstuje je starszy kolega, to w większości przypadków w podobnej sytuacji dziecko nie odmówi koledze, tylko przedtem schowa się lub rozejrzy, czy nikt nie patrzy. Dziecko karcone za dłubanie w nosie chowa się po kątach, lub odwraca się od mamy tyłem i.......palec wędruje do nosa. Dziecko karane za to, że nie chce jeść, chowa jedzenie w kieszeniach, wyrzuca za meble itp., - nie uczy się prawidłowego jedzenia, tylko uczy się oszukiwać! Nieprawidłowe karanie uczy: ukrywania się, kłamania, oszukiwania itp. bez zmiany złych zachowań czy nawyków   ( obecna „resocjalizacja” w więzieniach w większości pogłębia demoralizację – „jak popełnić   przestępstwo, aby nie być złapanym”).

   2. Niewłaściwe lub częste kary są przyczyną poważnych zaburzeń emocjonalnych.

Każda kara wywołuje przykre emocje i uczucia – lęk, ból, rozgoryczenie, poczucie goryczy i niesprawiedliwości, wstyd, zażenowanie itp. Kumulacja tych uczuć prowadzi w konsekwencji

do względnie trwałych zmian sfery emocjonalnej, często nerwic, lęków, depresji, złości, chęci zemsty itp. W jednym z przedszkoli dzieci dostawały za dobre zachowania „słoneczka” na tablicy a „chmurki” za złe postępowanie. Pomijając fakt, że dzieci często chorujące miały mniej słoneczek i czuły się gorsze (karane za chorobę), to nie można było „zmazać” chmurki dobrym zachowaniem. Dzieci bardziej ruchliwe nie chciały chodzić do przedszkola, bo nie siedziały spokojnie i miały za dużo „chmurek” ( ja w przedszkole jestem zły i nie chcę chodzić, bo nie chcę być zły – opowiadał pięcioletni Piotrek). Nerwice szkolne czy środowiskowe to często odpowiedź organizmu dzieci nadmiernie karanych złymi ocenami lub karami w domu.

   3. Niewłaściwe kary nacechowane agresją dostarczają negatywnych   wzorców zachowań.

Dzieci bite – biją innych i niszczą otoczenie; dzieci, na które się krzyczy – krzyczą i wyzywają rówieśników i nieznajomych dorosłych. Dzieci, które są szarpane, popychane – robią to samo w stosunku do rówieśników. Dzieci szantażowane groźbami – szantażują rówieśników i stosują wymuszanie np. pieniędzy ( nie mogę przestać myśleć o 14-to - latku, który zabił rówieśnika za przezywanie. Matka chłopca mówiła: jak żył ojciec to tak go prał za wszystko, aż krew leciała! Ojciec umarł, to poszedł do zakładu wychowawczego i taki jest zły, taki zły!!). Częste kary fizyczne „zabijają” współczucie, wrażliwość, wyrzuty sumienia i ludzkie uczucia – ich miejsce zastępuje strach i złość, a często – nienawiść!

   4. Częste i nieprawidłowe kary powodują „unikanie źródła karania” – dzieci wagarują, uciekają z domu, oszukują, kłamią, podrabiają podpisy w dzienniczkach, „gubią” zeszyty itp. W ten sposób wg własnego mniemania nie będą ukarane – unikną kary (dzieci myślą o teraźniejszości, a nie o przyszłości).

   5. Dzieci, które spotykają się z wyzwiskami tracą szacunek do innych ludzi. Istnieje takie zjawisko, jak „dehumanizacja” – odczłowieczanie. Dziecko, które słyszy, że jest „g....niarzem,

sraluchem, k....., świnią, baranem i głupolem (częste w szkole) itp. powoli przestaje czuć się człowiekiem i inni ludzie w świadomości dziecka także tracą cechy ludzkie. Łatwiej wtedy kogoś upokorzyć, wyśmiać, dokuczyć (włożyć kosz na głowę, ściągnąć spodnie, włożyć głowę kolegi do muszli klozetowej itp. – przejawy „fali” w szkołach, w wojsku). To zjawisko dotyczy także osób dorosłych, nie tylko dzieci. Łatwiej dorosłemu uderzyć „gów.....rza”, bo wtedy przestaje być „człowieczym dzieckiem”, łatwiej pobić, czy strzelić do „polskiej świni” niż do człowieka (sytuacje okupacji niemieckiej). Agresja słowna towarzyszy dzieciom i nam dorosłym niestety wszędzie!!!.

     Jak więc widać z powyższych przykładów niewłaściwie stosowana kara jest nie tylko nieskuteczna (nie zmienia bowiem złych, niepożądanych zachowań), ale dodatkowo wyrządza wiele nie przewidywanych niesłychanie negatywnych skutków.

     Czy w świetle powyższego można i należy karać? Oczywiście, że tak! Inaczej nie bardzo będziemy wiedzieli co można, a czego nie, co dobre, a co złe, co pożądane a co nie. Tylko należy się zastanowić JAK KARAĆ, żeby kara była skuteczna! O tym   za chwilę.

 

II. Skutki niewłaściwego nagradzania.

 

   1. Nie należy nagradzać za wszystko. Bywają rodzice, którzy nagradzają dziecko za wszystkie wykonane przez nie czynności: za ubranie się, zjedzenie, wzięcie ołówka do ręki, za bieganie, kichanie itp. Dziecko dość szybko zaczyna uważać się za genialne, aprobuje ten stan i nie chce pokonywać trudności. Staje się przy tym niesamodzielne, traci wiarę we własne możliwości, ma niską lub zbyt wysoką samoocenę i źle funkcjonuje w przedszkolu, szkole i w dorosłym życiu.

   2. Nie należy nagradzać za bierność. Bywa dość często w szkole, że dzieci „niewidoczne” w klasie mają „podciągane” oceny z przedmiotów lub z zachowania ( siedzi cicho, nie przeszkadza, nie „pyskuje”, to podciągnę mu ocenę!). Uczymy się na własnych błędach, jeśli ktoś ich nie popełnia (nie jest aktywny, „siedzi cicho”, nie „podpada”) to nie rozwija się tak, jak powinien. Nie uczy się tego, czego mógłby się nauczyć. Dziecko nagradzane za bierność staje się apatyczne, traci aktywność dziecięcą.

   3. Nie nagradzajmy dziecka za to, że nas nie ma w domu, że nie mamy dla niego czasu, że nie zajmujemy się nim! Zdarza się, że rodzice mówią: kupiłam Ci grę komputerową (lalkę, samochód itp.), aby Ci wynagrodzić, że nie mam dla Ciebie czasu. Próbujemy zagłuszyć własne wyrzuty sumienia materialnymi upominkami, zapominając, że po pewnym czasie uczynimy z dziecka materialistę bez marzeń, za to z postawą: mnie się należy! Ponadto zupełnie nie będziemy z nim mieć wspólnego języka (dziecko potrzebuje nas, nie przedmiotów!).

   4. Nie należy zbyt długo odwlekać nagrody – traci ona sens motywacyjny, a dziecko przestaje nam ufać i czuje się oszukane. Zbyt odległą w czasie nagrodę, a właściwie jej brak dziecko odbiera jako wzmocnienie negatywne – karę.

 

     Wszystkie badanie psychologiczne i pedagogiczne oraz obserwacje wskazują na rolę nagród w wychowaniu. Nagrody motywują do uczenia się, do utrwalania pożądanych, oczekiwanych zachowań. Nagradzane dziecko samo chce zachowywać się tak, jak my sobie tego życzymy , a dodatkowo kształtuje się w nim pozytywny obraz własnej osoby i pozytywny obraz świata.   Czuje się kochane i ważne. Skoro o tym wiemy, to dlaczego w wychowaniu i stosunkach międzyludzkich przeważają wzmocnienia negatywne, czyli kary?

 

III. Dlaczego lubimy karać, a nie nagradzać?

 

     Dzieje się tak przynajmniej z trzech powodów.

1. W sytuacji złego zachowania naszych dzieci czujemy się rozczarowani i bezradni (tyle razy mu mówiłam, no to co ja mam zrobić?). Wywołuje to zdenerwowanie i kara służy głównie rozładowaniu naszego napięcia, ma charakter odwetu, ale nie zawsze służy zmianie zachowania dziecka.

     Oto kilka przykładów: babciu, Pani kazała mi stać w przedszkolu w kącie! – Dlaczego? -   pada pytanie. Bo Pani się zdenerwowała, powiedziała że już nie ma do nas siły!. Dziecko przynosi ze szkoły uwagę w dzienniczku, że kręciło się na lekcji( a czy kręcenie się na lekcji jest aż takim przewinieniem?). Matka czyta tę uwagę i: dość mam tego, wstyd mi , ciągle mnie denerwujesz, nie mam chwili spokoju itd., itd. - za karę marsz do swojego pokoju i siedź tam,.....albo po takim monologu dziecko dostaje klapsa, lub ścierką po głowie itd. Dziecko traktuje taką karę jako skutek zdenerwowania matki, a nie jako skutek swego przewinienia.

Karząc dzieci sami rozładowujemy swoją agresję i napięcie – jest to najczęstsza przyczyna stosowania kar!

2.   Bardzo łatwo jest kogoś ukarać. Można uderzyć, szarpać, skrzyczeć, zabronić, zamknąć w pokoju, kazać klęczeć (tak!) lub stać w kącie, używać epitetów, zastraszać, zawstydzać, nie dać deseru lub obiadu – można mnożyć przykłady. Nikt nas tego nie uczył, a tak łatwo przychodzi nam, dorosłym, karać dzieci. Znacznie trudniej jest kogoś nagrodzić – repertuar jest uboższy, trzeba się zastanowić, znać zainteresowania, marzenia i potrzeby dziecka lub innych osób, a i tak nie zawsze trafimy z nagrodą – idziemy więc „na łatwiznę”.

3.   Nie zawsze wiemy czy zachowanie dzieci wynika z ich właściwości wiekowych, czy z powodu: uporu, negatywizmu, nieposłuszeństwa – w trudnej sytuacji, w sytuacji bezradności, gdy nie możemy sobie poradzić, to stosujemy karę! Znajome dziecko przynosiło przez kilka dni z rzędu we wrześniu z zerówki uwagi w dzienniczku o tej samej treści: nie może usiedzieć w ławce, wychodzi i dezorganizuje mi pracę

#
Projekt i realizacja: Łukasz Piec